Cezary Kuczyński

Pochodzi z Kurpi Zielonych, a konkretnie z Czarni k/ Myszyńca. Tam jeszcze do dziś żywa jest kultura ludowa. Stamtąd pochodzą "Bandysionki", Zespoł Carniacy, a na zabawach dalej gra harmonia pedałowa. Śpiewać uczył się naturalnie, ale pieśni kurpiowskie zna od Taty Witka, Mamy Ali i Babci Franki - mamy taty. Od dziecka wyrastał w kulturze ludowej. Z Carniakami jeździł po całej Polsce, czasem wygrywając różne festiwale w śpiewie solowym i grupowym. Umie tańczyć kurpsiowskie tańce i umie gadać w gwarze. Z tym kulturowym bagażem, wyjechał kiedyś na studia i znalazł tam Żonę - Lenę (Ona też śpiewa, ale po ukraińsku) Razem dziś mieszkają w Olsztynie... ale jak tylko jadą w rodzinne strony Czarka to Lena musi śpiewać domownikom "Marusja raz dwa try", z kolei w Jej domu, Czarek obowiązkowo dla teściów nuci "Hej Jegody Jegodziny" - cudze ciekawsze.

Wszystkie pieśni kurpiowskie zna z przekazu ustnego starszego pokolenia. W Czarni od 80 lat funkcjonuje wielopokoleniowy Kurpiowski Zespół Folklorystyczny Carniacy, w nim to nauczył się najwięcej. Zespół obecnie prowadzi Tata Cezarego- Witold Kuczyński. Kurpiowskie pieśni ludowe funkcjonują w Czarni na każdych uroczystościach, czy zwyczajnie imprezach, stąd znają je nawet młodzi ludzie. Uczą się naturalnie od np. Kobiet z Bandyś (Tato Cezarego mówi, że to Kobitki z przedwojenną gwarancją) Ot! ostatnio zaśpiewały piękną pieśń "Jek ja Ciebzie w tem gaiku napadnę" - teraz śpiewają ją wszyscy znajomi. Powoli tamto pokolenie odchodzi. Niedawno pożegnano dwóch starszych Śpiewaków - byli kolegami, Dziadek Mróz i Pan Żęgota. Z nimi odeszły ich wspomnienia i pieśni, których jeszcze nie zdążyli zaśpiewać. Te, które  pokazali, śpiewane są do dziś "Co ja niał, to ja niał, woda ni zabrała" albo "a ja z młodech lat zalecać sia rad". Takich pieśni jest dużo, trzeba tylko nauczyć się je wykonywać. Wszystkich ozdobników muzycznych, glissand, apokopy, czy szeptanego przedtaktu nauczył go Tata Witek.